Dzisiejszy pluszaczek to kolejny wytwór "książeczkowy" i muszę przyznać, że ja zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia :) W porównaniu do poprzednich szmacianek Leopold (do nazywania miśków J. ma już stały etat) jest nieco większy i masywniejszy. To miś przez duże M ♥
Ktoś ma ochotę się przytulić? :)
uroczy :)
OdpowiedzUsuńPocieszny, wyjątkowo sympatyczny :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie wygląda :-)
OdpowiedzUsuńwspanialy misiak!!!!! sliczne ma wdzianko
OdpowiedzUsuńAle słodki pyszczek ma:)
OdpowiedzUsuńCha cha, ale świetny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i udanego weekendu!
Asia
Boski misio, zdaje się ze mam tą samą książeczkę w domu i jestem oczarowana wszystkimi projektami:) Nie pozostaje mi nic innego tylko szyć, szyć, szyć...
OdpowiedzUsuń