Dziękuję za odwiedziny, choć mam cichą nadzieję, że jeszcze się tu spotkamy.
Wszystkie zdjęcia i prace, które tu publikuję, są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, zawsze o tym informuję.
Jeśli chcesz je wykorzystać, podaj proszę ich źródło. Dziękuję.

sobota, 9 stycznia 2016

Saol nua

Rach, ciach, ciach!!!
Tak się rozprawiłam z tym wisiorem :)
Na razie z sentymentu bransoletkę oszczędziłam ... Choć nie wiem, czy to nie kwestia czasu, bo akurat te agaty szalenie mi się podobają, a kompletem - tak już wiekowym - jestem po prostu znudzona :)
Koncepcja kolorowego, dużego i energetycznego wisiora zrodziła się we mnie już dobre kilka miesięcy temu. Jednak z różnych przyczyn musiała swoje odczekać :)


Niemniej jednak w końcu udało się wygospodarować kilka chwil, dzięki czemu prosty i niepozorny wisior nabrał i kolorów, i gabarytów :)


Myślę, że "dobrą robotę" wykonały w nim metaliczne taśmy amerykańskiego sutaszu, który fajnie połączył się tu z moim ulubionym "chińczykiem".


Co prawda w pewnych kręgach zostałam okrzyczana, iż tak podle postąpiłam z poprzednim wytworem, jednak ja myślę, że ta zmiana wyszła agatowi na dobre :)


I muszę to powiedzieć - zakochałam się w tych uroczych chwostach z RS :)

A na zakończenie melduję również, iż prezenty w ramach zabawy "podaj dalej" robią się :)
W międzyczasie następowały liczne zmiany koncepcji, ale plan ostateczny już jest, więc liczę na sprawną organizację swojego czasu :) Na szczęście cały czas mieszczę się w regulaminowym terminie, ale nie chciałabym w nieskończoność odwlekać tej sprawy, zwłaszcza że wiem, iż czeka się na tę niespodziankę z ogromną niecierpliwością :)

Greenfrog, dekupagekinii oraz Beata wybaczcie, że tyle to trwa, ale życie upływa mi szybciej niż się spodziewałam i czasami przynosi niespodzianki, które skutecznie odciągają od tego, co chcielibyśmy zrobić ;)

środa, 30 grudnia 2015

Regalo

Plany planami, a życie życiem.
Niestety w czasie przedświątecznych przygotowań udało mi się wyskrobać ciutkę czasu na stworzenie tylko jednego upominku gwiazdkowego. Był nim sutaszowy wisior, stworzony z myślą o mojej siostrze.


Jego elementem centralnym jest po raz kolejny agat vel jaspis, który już wielokrotnie wykorzystywałam w swoich pracach (ostatnio nie tak całkiem dawno tutaj).

I jak zwykle postawiłam na ukochane brązy, żółcienie i beże :)

Ale już niebawem mam nadzieję pokazać coś w szalonych kolorach, i zrobione z myślą o sobie :)
Niech no tylko czasu troszkę wykroję i dokończę dzieła :)

A tymczasem życzę Wam wszystkim wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

niedziela, 1 listopada 2015

Carlota

Kolczyki lekko zwariowane, ale i osoba, której się zamarzyły do ułożonych nie należy :) W tym pozytywnym znaczeniu, rzecz jasna :)



I oczywiście swoje odleżały, żaby pokazać się światu :)
To już jednak chyba ostatni z moich zaległych tworów; jeszcze kilka drobiazgów powstało, ale nie doczekało się fotografii :(
Czekam na wenę i czas, aby pobawić się troszkę koralikami :)



Z tym może być jednak różnie, choć dwa zamówienia w drodze, więc chęci są :)

Otóż spieszę Wam donieść, iż nasza rodzina znów się powiększyła :)
Tym razem do naszego stadka dołączyła ... mała misia :)


Nasz wymarzony niedźwiadek dołączył do nas 3 tygodnie temu i świat zakręcił mi się teraz wokół tego dzidziusia :)
Uwierzcie mi, iż ze szczeniakiem jest tyle roboty, co z małym dzieckiem :) Oka nie można spuścić ;)
Luna (bo tak ma na imię nasz "bobasek") szybko jednak rośnie i przyznam, że z niecierpliwością czekam na czas, kiedy przestanie wszystko i wszystkich gryźć :)
Niemniej jednak jest cudnym psiakiem i zaprząta nam cały wolny czas :)

Pozdrawiam wszystkich ciepło i serdecznie, dziękując, iż o mnie pamiętacie :)

czwartek, 15 października 2015

Indio

Bransoletka ta to chyba najdłużej powstający wytwór, jaki mi przyszło poczynić. A już na pewno najdłużej oczekujący na oficjalna prezentację :)
To właśnie tę bransoletkę uplotłam na krośnie według wzoru Anabel w noc sylwestrową 2014/2015.
Chwilę jej więc zajęło wyjście na świat:)


Najpierw czekała na bazę.


Później uznałam, iż metalowe bazy wcale nie są tak fajne, na jakie wyglądają, więc podszyłam ją śliwkową sztuczną skórką i odłożyłam.


Nastąpiło dość długie oczekiwanie na odpowiednie zapięcie, aż w końcu padło na magnetyczną kulkę :)
To właśnie magnetyczne zapięcia w szerokich bransoletkach sprawdzają się według mnie najlepiej.


Od początku wiedziałam w czyje ręce trafi ta bransoletka :)
I choć gotowa była mimo tych wszystkich perturbacji już jakiś czas temu, to musiałam chwilę poczekać na jej publiczne zademonstrowanie, aby szczęśliwie mogła najpierw dotrzeć na ten właściwy nadgarstek :)



Mam też pytanie do dziewczyn, które zajmują się bransoletkami tkanymi na krośnie - czy wam też nie wychodzą one sztywne? Moje podszywam z konieczności, gdyż mam wrażenie, że są tak lejące, iż zaraz się rozsypią ...
Co prawda nie mam zbyt dużego doświadczenia w tym temacie, bo zrobiłam ich raptem kilka, ale każda nie trzyma kształtu.
Czy to wina nici, słabego "splatania"?
Chętnie poznam wasze spostrzeżenia.


A przy okazji, dziękuję Wam za spostrzeżenia odnośnie nici poliestrowych i miłe komentarze pod jesiennym naszyjnikiem. Niestety złota polska jesień, na razie nas omija, ale może jeszcze nie wszystko stracone ...

Pozdrawiam serdecznie :)

piątek, 2 października 2015

Mohato

Mój dzisiejszy naszyjnik to kolejny krok w stronę jesieni :) Biorąc pod uwagę fakt, iż od dwóch dni w nocy i nad ranem mamy przymrozki, a i wieczory jakieś chłodniejsze i milej się robi, gdy ogień trzaska w kominku, muszę z przykrością stwierdzić, iż dobrze to już było. Co prawda lubię ładną i pogodną jesień, ale po niej nadchodzi zima, a to nie jest już dla mnie aż tak przyjemne ...
Tak czy inaczej do naszyjnika znów wykorzystałam miodowy agat vel jaspis :)
Już tyle naszyjników (tu, i tu, i tu) z nim powstało! A i powstanie jeszcze nie jeden, bo choć zapasy się powoli kurczą, to kilka sztuk czeka na swoja kolej :)


A ja przyznam, że bardzo lubię ten kamień i wdzięcznie mi się z nim pracuje. Może dlatego, że z reguły wybieram do niego brązy, żółcienie i pomarańcze, a to takie moje :)


Tak było i tym razem :) Postawiłam na ciepłe barwy złotej, polskiej jesieni :)
Wisior zawiesiłam na poliestrowych sznurkach, którym tradycyjnie już wyplotłam koralikowe końcówki, a zawiesiłam go na koralikowej tubce :)
Pierwotnie ze sznurków miał być frędzelkowy chwościk, ale jakoś jako baza nośna lepiej się sprawdził. I w sumie śmieszne są te sznurki (zakupione w RS)- takie lekko "klejące". Używał ich ktoś? Wasze też takie były?


Chyba mam ochotę na kolejną porcję wisiorowej jesieni :) Niech no tylko czas pozwoli ...


Pozdrawiam serdecznie :)

P.S. Chciałam jeszcze zapewnić dziewczyny, które wygrały w podaj dalej, iż pamiętam i ciągle pomalutku nad prezentami pracuje :)