Dziękuję za odwiedziny, choć mam cichą nadzieję, że jeszcze się tu spotkamy.
Wszystkie zdjęcia i prace, które tu publikuję, są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, zawsze o tym informuję.
Jeśli chcesz je wykorzystać, podaj proszę ich źródło. Dziękuję.

czwartek, 15 października 2015

Indio

Bransoletka ta to chyba najdłużej powstający wytwór, jaki mi przyszło poczynić. A już na pewno najdłużej oczekujący na oficjalna prezentację :)
To właśnie tę bransoletkę uplotłam na krośnie według wzoru Anabel w noc sylwestrową 2014/2015.
Chwilę jej więc zajęło wyjście na świat:)


Najpierw czekała na bazę.


Później uznałam, iż metalowe bazy wcale nie są tak fajne, na jakie wyglądają, więc podszyłam ją śliwkową sztuczną skórką i odłożyłam.


Nastąpiło dość długie oczekiwanie na odpowiednie zapięcie, aż w końcu padło na magnetyczną kulkę :)
To właśnie magnetyczne zapięcia w szerokich bransoletkach sprawdzają się według mnie najlepiej.


Od początku wiedziałam w czyje ręce trafi ta bransoletka :)
I choć gotowa była mimo tych wszystkich perturbacji już jakiś czas temu, to musiałam chwilę poczekać na jej publiczne zademonstrowanie, aby szczęśliwie mogła najpierw dotrzeć na ten właściwy nadgarstek :)



Mam też pytanie do dziewczyn, które zajmują się bransoletkami tkanymi na krośnie - czy wam też nie wychodzą one sztywne? Moje podszywam z konieczności, gdyż mam wrażenie, że są tak lejące, iż zaraz się rozsypią ...
Co prawda nie mam zbyt dużego doświadczenia w tym temacie, bo zrobiłam ich raptem kilka, ale każda nie trzyma kształtu.
Czy to wina nici, słabego "splatania"?
Chętnie poznam wasze spostrzeżenia.


A przy okazji, dziękuję Wam za spostrzeżenia odnośnie nici poliestrowych i miłe komentarze pod jesiennym naszyjnikiem. Niestety złota polska jesień, na razie nas omija, ale może jeszcze nie wszystko stracone ...

Pozdrawiam serdecznie :)

piątek, 2 października 2015

Mohato

Mój dzisiejszy naszyjnik to kolejny krok w stronę jesieni :) Biorąc pod uwagę fakt, iż od dwóch dni w nocy i nad ranem mamy przymrozki, a i wieczory jakieś chłodniejsze i milej się robi, gdy ogień trzaska w kominku, muszę z przykrością stwierdzić, iż dobrze to już było. Co prawda lubię ładną i pogodną jesień, ale po niej nadchodzi zima, a to nie jest już dla mnie aż tak przyjemne ...
Tak czy inaczej do naszyjnika znów wykorzystałam miodowy agat vel jaspis :)
Już tyle naszyjników (tu, i tu, i tu) z nim powstało! A i powstanie jeszcze nie jeden, bo choć zapasy się powoli kurczą, to kilka sztuk czeka na swoja kolej :)


A ja przyznam, że bardzo lubię ten kamień i wdzięcznie mi się z nim pracuje. Może dlatego, że z reguły wybieram do niego brązy, żółcienie i pomarańcze, a to takie moje :)


Tak było i tym razem :) Postawiłam na ciepłe barwy złotej, polskiej jesieni :)
Wisior zawiesiłam na poliestrowych sznurkach, którym tradycyjnie już wyplotłam koralikowe końcówki, a zawiesiłam go na koralikowej tubce :)
Pierwotnie ze sznurków miał być frędzelkowy chwościk, ale jakoś jako baza nośna lepiej się sprawdził. I w sumie śmieszne są te sznurki (zakupione w RS)- takie lekko "klejące". Używał ich ktoś? Wasze też takie były?


Chyba mam ochotę na kolejną porcję wisiorowej jesieni :) Niech no tylko czas pozwoli ...


Pozdrawiam serdecznie :)

P.S. Chciałam jeszcze zapewnić dziewczyny, które wygrały w podaj dalej, iż pamiętam i ciągle pomalutku nad prezentami pracuje :)