Dziękuję za odwiedziny, choć mam cichą nadzieję, że jeszcze się tu spotkamy.
Wszystkie zdjęcia i prace, które tu publikuję, są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, zawsze o tym informuję.
Jeśli chcesz je wykorzystać, podaj proszę ich źródło. Dziękuję.

niedziela, 21 września 2014

Posolona wymianka :)

Znacie bloga Posolone pomysły?
Jeśli nie, właśnie ciut, ciut, troszeczkę go poznacie :)

Ale na początek pokażę to, co ja przygotowałam dla Ani - miała to być moja własna inwencja; wiedziałam jedynie, że bez zieleni (no, jakże to???) i bez kolczyków, których Ania nie nosi :)


Zdecydowałam się więc na wisior - kulę oraz dopasowaną kolorystycznie bransoletkę.
Bazą są hematytowe koraliki toho i super duo, a jedynym kolorystycznym akcentem są różowe kulki howlitu i wyplecione końcówki do żmijkowego łańcuszka.
Miałam nadzieję, że róż nie jest Ani straszny :)
A z tego co wiem, komplecik z różowymi akcentami się Ani spodobał, więc jestem już spokojna :)

Oto natomiast cuda, które dostałam od Ani :)
Moim głównym celem był maleńki aniołek, który mogłabym dorzucić do eksplodującego pudełka ślubnego. I w tym też celu napisałam do Ani - sprawa nie była prosta, gdyż ocknęłam się dość późno, ale udało się :)
Zamiast jednego małego aniołka dostałam dwa :)


A oprócz tego serce ...


...cudnego anioła w wersji maksi - idealnie wpasował się w gust Julki :)


Oraz masę drobiazgów kosmetycznych :)


Aniu raz jeszcze Ci bardzo dziękuję :)

Pozdrawiam serdecznie i lecę kibicować naszym chłopakom - spora część naszej reprezentacyjnej kadry to rzeszowscy zawodnicy, więc moje serce jest dzisiaj dwa razy bardziej biało-czerwone :)

środa, 17 września 2014

Szyję z sutasz info: Nadchodzi jesień, spinka

Przyznam, że niektóre wyzwania, jakie pojawiają się w blogosferze działają na mnie wyjątkowo inspirująco. I choć rzadko udaje mi się podbić serca jurorów moimi pracami, cieszę się, że biorę w nich udział :) Jest to ogromny motywator do działania, a mnie czasami potrzeba motywacji :)
Jako że kolory jesieni to barwy, które bardzo lubię, nie mogłam przejść obojętnie obok kolejnego wyzwania sutasz info.
Tym razem projektantki bloga postawiły na ozdoby, które rzadko wykonuję, a więc opaski, spinki, grzebienie, etc.
Opaski popełniłam raptem 4 [w tym 3 dla Oli :)], przyszła więc pora na kolejny poziom wtajemniczenia ;)
No i postawiłam na spinkę :)


W naszym domu mamy kilka plastikowych spinek do włosów w kolorze pomarańczowym - jakiś hurtowy zakup. Spinki te są zwyczajne - nie mają żadnych ozdób, więc tak naprawdę nie ma na czym oka zawiesić.


Dlatego też uznałam, że ten kawałek plastiku zamienię w tło dla jesiennego kwiatu, otulonego liśćmi. Jesiennymi rzecz jasna :)


Ozdobę podkleiłam żółtym filcem i doczepiłam do bazy.


Mam nadzieję, że będzie się dobrze nosić i pięknie zdobić czyjeś włosy :)


Wykorzystałam pastylki masy perłowej, jaspisu i korala, a także kulki czerwonego howlitu i jak zwykle ciutkę toho.
Myślę, że całość wygląda całkiem nieźle, choć oczyma wyobraźni wyglądała lepiej :)


Nie jest to pierwszy raz, kiedy moja wyobraźnie wybiega wyraźnie do przodu względem mojego talentu ;)
Ja w każdym razie jestem zadowolona z efektu, a własna satysfakcja jest chyba najważniejsza :)


I jeszcze zdjęcie na ludziu, czyli na mnie, autorstwa mego młodszego dziecięcia :)
Myślę, że tak bajecznie kolorową, złotą polską jesień lubi każdy, więc życzę nam, aby taka właśnie była :)


Pozdrawiam ciepło i serdecznie, dziękując za tyle miłych słów, jakie tu zostawiacie i które sprawiają, że chce mi się nadwyrężać kręgosłup ;)

środa, 10 września 2014

Karetta, naszyjnik żółwiowy

Lubię żółwie; jest w nich coś śmiesznego, coś sympatycznego, co wyzwala we mnie pozytywne emocje :)
Niedawno był w sieci konkurs - wyzwanie, w którym zwierzątko to odgrywało główną rolę, jednak wówczas nie dałam rady niczego stworzyć.
Dlatego gdy w Szufladzie pojawiło się zwierzęce wyzwanie, postanowiłam spróbować swoich sił w tym temacie.
I choć korciło mnie, aby stworzyć kota (niemały w tym udział ma zapewne nasza Marlena), to jednak zdecydowałam, że będzie to żółw właśnie.


Mój żółw nie jest jednoznaczny i dosłowny - jest to raczej luźna interpretacja tematu i być może nie każdy w moim wisiorze odnajdzie to, o co mi chodziło, ale...
Ja tak właśnie widzę żółwia :) I liczę na Waszą nieograniczoną wyobraźnię :)


Poza tym ma pancerz, cztery łapy, głowę i ogon - czyli wszystko, co każdy szanujący się żółw mieć powinien :)


A gdyby ktoś jeszcze nie dowierzał, oto moja fotograficzna inspiracja :)

zdjęcie stąd


Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za tyle miłych komentarzy, jakie zgarnęła moja ostatnia bransoletka. Aż chce się dalej tworzyć :)
I dodam jeszcze, że kolejny twór wyzwaniowy czeka na odpowiedni moment, aby się ukazać :)

piątek, 5 września 2014

Ahoj, morska przygodo ;)

Wilk morski ze mnie żaden - pływać nie umiem, choć kurs odpowiedni poczyniłam, wody sięgającej powyżej kolan się raczej boję, zdarzyło mi się nawet podtopić w brodziku dla dzieci, więc ... sami rozumiecie ...
Za to morze z jakichś nieznanych mi bliżej powodów uwielbiam. Uwielbiam jego bezkres, szum fal, piękne plaże - wystarczy mi jednak na nie patrzeć bez końca lub moczyć nogi :)
Na fali tegoż uwielbienia, nie mogłam więc przepuścić szufladowego wyzwania :)


Tym razem postawiłam na prostą bransoletkę w stylu "marine" :)
Przedstawiam Wam zatem rafę koralową, zaplątaną w odmętach fal i wodorostów. To poetycko :)
A technicznie: skromna pastylka masy perłowej (jak najbardziej w klimacie ciepłych mórz i oceanów), otulona sznurkami sutaszu, ugrzęzła niczym zatopiony statek na kawałku ślicznej, czerwonej skóry.
Całość podszyłam granatowym super suede - efekt marine z każdej strony :)


A że morska przygoda bez morskich gadzin, to żadna przygoda, to dodatkowo przy zapięciu zadyndała rozgwiazda :)


Mam nadzieję, że mimo prostoty, znajdziecie w tej bransoletce morski klimat :)


Pozdrawiam serdecznie, życząc miłego weekendu :)