Dziękuję za odwiedziny, choć mam cichą nadzieję, że jeszcze się tu spotkamy.
Wszystkie zdjęcia i prace, które tu publikuję, są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, zawsze o tym informuję.
Jeśli chcesz je wykorzystać, podaj proszę ich źródło. Dziękuję.
Wszystkie zdjęcia i prace, które tu publikuję, są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, zawsze o tym informuję.
Jeśli chcesz je wykorzystać, podaj proszę ich źródło. Dziękuję.
wtorek, 22 października 2013
Otoño gris
Wspominałam kiedyś, że na ostatniej giełdzie minerałów obkupiłam się w kilka kamyczków, które z pewnością dostaną szansę na swoje pięć minut :)
Oto pierwszy z nich - cudowny szaro-brunatny jaspis, który ubrałam w szarości, ale z mocnym, choć nie dominującym, czerwonym akcentem.
Szare, chylące się ku zmierzchowi niebo z czerwonymi i pomarańczowymi smugami to nieodłączny element naszej jesieni. Gdy byłam mała, mama zawsze mi mówiła, że niebo jest takie czerwone, gdyż Mikołaj piecze dla dzieci ciastka :) Gdy więc te piękne czerwienie pojawiały się na horyzoncie, byłam prze-szczęśliwa, gdyż był to dla mnie sygnał, że już, już niedługo będą mikołajowe prezenty :)
Kilka dni temu za oknem pojawił mi się ten cudowny widok rozgrzanych do czerwoności mikołajowych pieców - znaczy, że można się już szykować ;)
Tył podszyłam czarną alcantarą, a całość zawiesiłam na szarym rzemyku
Użyłam: Toho 11/o w kolorach ceylon smoke, nickel, opaque frosted grey, opaque pepper red, opaque frosted jet; Toho 15/o w kolorze hematite oraz super duo jet picasso
I żeby tradycji stało się zadość, zgłaszam swój wisior na jesienne wyzwanie u Agnieszki i Edyty
To już przedostatni kolorek :)
Pozdrawiam ciepło i serdecznie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudny jest :) napatrzeć się nie mogę :)) kolory fantastycznie do siebie pasują :)
OdpowiedzUsuńArku, bardzo dziękuję :) Pozdrawiam
UsuńAsieńko kochana, normalnie cudo zrobiłaś :) Pięknie ubrałaś ten jaspis nie tylko w koraliki, ale i w kolory. Jeśli dobrze liczę, to Twoja trzecia taka opublikowana praca. Doszłaś już do takiej perfekcji, że strach pomyśleć co będzie dalej. Czarodziejko Ty jedna ! :)) Buziaki
OdpowiedzUsuńKasiu, ależ się zarumieniłam :) Bardzo dziękuję za Twe miłe słowa - cieszę się, że widać postępy :) Powiem szczerze, że bardzo mi się to oplatanie kamyczków spodobało :)
UsuńŚciskam mocno :)
Piękny! Wyhaftowany idealnie technicznie, naprawdę szacun :) Cudna ta opowieść Twojej mamy :)
OdpowiedzUsuńOjej, jak dobrze usłyszeć takie słowa :)
UsuńI dziękuję w imieniu mamy - w sumie nawet nie wiem, skąd jej się to wzięło :)
Pięknie ubrałaś ten kamyk! Tak równiutko! Przez te czerwone koraliki to cały aż płonie! Śliczny!
OdpowiedzUsuńUla, dziękuję Ci bardzo :) Urosłam, po tylu miłych słowach :)
UsuńMam nadzieję, że ze zjazdu jesteś zadowolona :)
Pozdrawiam :)
Bardzo zadowolona!!! Trochę się nauczyłam, poznałam fajnych ludzi i przede wszystkim... spotkałam się - twarzą w twarz - z Jagodą! Było cudnie!
UsuńAsiu - kapelusz z głowy ściągam :) Jest piękny, ma cudne kolory i perfekcyjnie wykonany!!!
OdpowiedzUsuńAga, stokrotne dzięki za docenienie mojego jaspisu. Jak widzisz super duo wykorzystałam podobnie do Ciebie :) Ale słowo daję, że gdy pokazałaś swoje cudeńko (bransoletę), to mój kamyk już był przystrojony :) Ot, taka zbieżność pomysłu :)
UsuńPozdrawiam :)
Asiu, nie mogę wyjść z podziwu, ja pamiętam jak jeszcze jakiś czas temu zrobiłaś pierwszy haft koralikowy z którego nie byłaś zadowolona a tu dzieło świadczące o tym, że haftujesz od lat. Bajeczna kompozycja, każdy szczegół jest idealnie dobrany. Mikołaj powinien piekąc ciasteczka inspirować się tym wisiorem, taki od apetyczny!
OdpowiedzUsuńAsiu, nawet nie wiesz, jak ciepło na serduchu mi się zrobiło po tych słowach. Ale wzięłam sobie do serca rady Mistrzyń i haftuję, haftuję, haftuję ;)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie :)
Napatrzeć się nie mogę.. cudo!!! Mam nadzieję, że nacieszę oko jego widokiem na "żywo" :) a historyjkę z Mikołajem sprzedam moim dziewczynom :P
OdpowiedzUsuńSprzedaj, sprzedaj - na pewno inaczej będą patrzeć na jesienne zorze :)
UsuńDziękuję Aguś - na pewno na żywo się zaprezentuję, bo to mój własny, osobisty wisior będzie :)
Powiem tylko, że uwielbiam rozety i widok tak pięknie oplecionego kamienia wprawia mnie zawsze w pianie z zachwytu :) Podziwiam precyzję szycia i dobór kolorów, piękny jest. A jak duży?
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Średnica to ciut ponad 6 cm, więc całkiem spory wyszedł :)
UsuńPrześliczny naszyjnik i tak precyzyjnie wykonany... :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu :)
UsuńNo CHAPEAU BAS!!! Idealnie dobrane wielkości..jak Ty to robisz? JA przy następnym moim hafcie muszę przemyślec i kolorystyke i własnie dobór wielkości koralików;-)))
OdpowiedzUsuńBudzi zachwyt!!!!!
pozdrawiam.
Bardzo dziękuję :) Po takich słowach rumienię się jeszcze bardziej :)
UsuńJaki on idealny, kolory pięknie dobrane, jak zawsze podziwiam :)))
OdpowiedzUsuńDzięki Asiu - mój podziw w Twoja stronę też nie słabnie :)
UsuńEhh, czemu ja tak nie umiem? Jest niesamowity, idziesz jak burza z tym koralikowaniem :) No i te czerwone akcenty - uwielbiam połączenie szarości i czerwieni :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Patrząc na twoje prace, też zadaję sobie to pytanie ;)
UsuńAsiu!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPięknie wyszedł :)
Widać postępy w Twoich pracach, serdecznie Gratuluję i poproszę o receptę na mobilizację do Działania....:)
Buziaki:*
Olu, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) A recepta? Kochana, ja sama jej nie mam - albo jestem w szale działania, albo niemocy. Różnie z tym bywa :) Czasami jednak potrzeba splotu kilku okoliczności przyrody ;)
Usuńspryciara z Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim uparciuch :)
UsuńPiękna rzecz :-) masz talent do koralikow.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie www.szufladajustyny.blogspot.com
Bardzo mi miło, dziękuję :)
UsuńPrzepiękny, taki okrągły, symetryczny i idealny!
OdpowiedzUsuńA ta opowieść z pieczeniem ciasteczek naprawdę cudna :)
Pozdrawiam,
Asia
Dziękuję Asiu :)
UsuńPiękny, fajnie dobrane kolory:)
OdpowiedzUsuńDziękuję; lubię takie połączenia :)
UsuńPiękny wisior i taki równiutki ! Śliczne kolory :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Beatko :)
Usuń