Tak to już jest, że to czas szaleńczych porządków, zakupów i przygotowań.
Ja za robieniem porządków nie przepadam, zakupy kręcą mnie tylko wtedy, gdy mam na nie ochotę, a nie gdy muszę, a przygotowania idą mi tak opornie, że aż żal o tym wspominać.
W tym wszystkim więc, krążące po naszym domu przeziębienie, zaczyna mnie mocno przerażać i z niepokojem nasłuchuję każdego kaszlu, czy kichnięcia. Może być kolorowo :/
W tzw. międzyczasie przeplatam sobie koraliki, a efekty tych zmagań pokażę w stosownym czasie :)
Dzisiaj natomiast częstuję Was pierniczkami :)
Na początek prosto z pieca, jeszcze ciepłe i mięciutkie :)
Póki co upiekłam ich już dwie porcje, po których nie ma już śladu :)
A teraz w ramach odpoczynku od kalorii wrzucam efekty pracy ostatnich wielu tygodni, a nawet i miesięcy :)
Są to z reguły inne wersje kolorystyczne pokazywanych już bransoletek, czy kolczyków, ale niektóre to nowości.
Do bransoletki - kolczyki. Bardzo proste, ale wdzięczne i idealnie grające w komplecie
Kolejne kulki - tym razem całe w złocie
I kolejna porcja baroque flowers
Ponownie z zawieszką na łańcuszku
Oraz w komplecie ze "stonogową" bransoletką :)
Postanowiłam również pobawić się nieco kaboszonami, gdyż jak wiecie uwielbiam biżuterię Oli :)
Oto co wyszło mi dla mojej Julki - miłośniczki świnek :)
A że przypadkiem w moje ręce trafiło więcej półfabrykatów tego typu, to poszalałam i wykorzystałam je w ten oto sposób:
Nieśmiertelnie ukochane i sympatyczne sówki:
Ptaszorek w stylu folk:
Pod szkiełko upchnęłam również wyrwane z ubiegłorocznego kalendarza Paulo Coehlo cudownie kolorowe kartki:
Oraz fragment obrazu z nurtu mojego ulubionego kierunku w malarstwie :)
Spodobała nam się (mi i Julce) ta zabawa w wklejanie kaboszonów, ale przyznam, że nie jest to taka łatwa sprawa, aby wymyślić i znaleźć coś fajnego :) Tym bardziej więc Olu, chylę czoła :)
A gdybyście miały ochotę na kolejną porcję pierniczków, częstujcie się wersją z lukrem :)
Nie wiem, czy znajdę czas w najbliższych dniach na "spotkanie" z Wami, zatem już dzisiaj przyjmijcie ode mnie moc serdecznych i ciepłych życzeń świątecznych - niech będzie to dla Was czas pokoju i spokoju, czas radosnego przeżywania Narodzenia Pańskiego i dzielenia się tą radością z bliskimi.
Wszystkiego najlepszego!
Z serdecznymi pozdrowieniami
Asia
Same biżuteryjne cuda! Najbardziej chyba podoba mi się ten komplet ze "stonogową" bransoletką :)
OdpowiedzUsuńTeż właśnie skończyłam dzisiaj piec pierniczki i padam na twarz, a jutro druga tura :)
Gdybyś faktycznie miała już się nie pojawić, to już dzisiaj życzę Ci wszystkiego co najlepsze w tym świątecznym czasie, dużo zdrowia i ciepłej rodzinnej atmosfery :)
Aniu, bardzo Ci dziękuję :) Ja dzisiaj też mam zamiar zmierzyć się po raz ostatni z piernikami, ale co z tych planów wyjdzie, zobaczymy :)
UsuńWszystkiego dobrego!
O kurczę, ale fajne rzeczy powychodziły :-)
OdpowiedzUsuńTeraz to już chyba nic ode mnie nie będziesz chciała ;-)
Pierniczki wyglądają apetycznie, a Twoje koralikowe cuda zdecydowanie wpadają w oko i serce!
Olu, dziękuję :)
UsuńSpokojnie, to był tylko niezamierzony przerywnik i jak uporam się z drugą opaską, zobaczysz, co za wyzwanie dla Ciebie szykuję :)
Pozdrawiam ciepło :)
Wesołych Świąt kochana! A wyroby biżuteryjne jak zawsze pierwsza klasa - bardzo mi sie podobają koralikowe komplety! Ja dzisiaj też zamykam się w kuchni i robię ciasteczka i trufle :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Marta :) Trufle, mówisz? Oj, zazdroszczę :)
UsuńPozdrawiam :)
O jacie muszę kilka razy od początku to wszystko oglądać bo oczu oderwać nie można! :) Wszystko takie piękne, a bransoletki... no cudo! :) Czuję się teraz jak w jaskini skarbów :) a pierniczki wyglądają tak smacznie że sama bym nie jednego podjadła :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Wesołych i SŁODKICH Świąt Asiu ;))))
Dzięki Asieńko :) U Ciebie na pewno słodyczy nie zabraknie :)
UsuńPozdrawiam :)
Asiu jak Ty to robisz? Są i pierniczki i piękna biżuteria a ja już tylko kicham i kaszlę :) Życzę Wam przepięknych Świąt i ściskam Cię mocno! :)
OdpowiedzUsuńKarola, w przerwie między kichaniem i kasłaniem ;)
UsuńA tak na poważnie, to z tymi rzeczami chwilę mi zeszło i powstawały na raty. Najgorsze, że sutaszki jakoś mi się nie chcą kleić ostatnio :(
Bądź, co bądź przesyłam serdeczności dla Ciebie i życzę zdrówka :)
Aśka no! Przed świętami taką masę cuda wytworzyć? Masz jakieś konszachty z krasnoludkami chyba :) Wszystkiego dobrego w te Święta, niech omijają Was te choróbska! Ściskam siedząc na walizkach!
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam :)
UsuńO konszachtach jednak z kim i jak nie wspomnę, żeby nie zapeszać :)
Dla Ciebie również Aga, wszystkiego najlepszego i udanej podróży tam i z powrotem :)
Koralikowa na szydelku jest piekna!
OdpowiedzUsuńU mnie pierniczki przetrwały w niewielkiej ilości i to tylko te, które zdążyłam zawiesić na choince :) ale piernik staropolski sobie dojrzewa więc mam nadzieję że zrekompensuje brak tych drobniejszych. Zaczynam się powoli przekonywać do baroque flowers szczególnie tych Twoich w czarnej wersji - są obłędne.
OdpowiedzUsuńOj Asieńko ależ sypnęłaś biżutkami jak Mikołaj z rękawa prezentami.Cuda, cuda same! Wszystko mi się ogromnie podoba, ale ptaszorki wszelakie normalnie powaliły mnie na kolana. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia. Świnka też jest urocza. Same śliczności do podziwiania dzisiaj. Życzeń świątecznych Ci jeszcze nie składam, zrobię to w odpowiednim momencie ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy ślinka cieknie mi bardziej na te pierniki czy biżutki:) jedno jest pewne - talentu Ci nie brak!
OdpowiedzUsuńOj Asiu, sypnęłaś hurtowo. Zacznę od pierniczków - wyglądają przepysznie. Pozazdrościć. Ja w tym roku odpuściłam. A wspominając zeszłoroczne - Świąt nie doczekały chociaż tak skrzętnie je ukrywałam w pudełkach w szafie.
OdpowiedzUsuńBiżutki śliczne z moimi faworytkami - złotymi kuleczkami. Dla mnie ciągle w planach. Pozdrawiam świątecznie.
Wszystkiego dobrego - na resztę świąt i cały nowy rok :) Dziękuję za zaglądanie, za komentowanie, za obecność i cierpliwość - na wiele rzeczy zabrakło mi czasu w grudniu, ale teraz mogę nadrobić chociaż blogowe lektury :) A jest u Ciebie do podziwiać!
OdpowiedzUsuń