Naszyjnik, który dzisiaj pokażę rodził się bardzo długo, ale koniec końców jakiś czas temu udało mi się go skończyć.
Dedykuję go Kasi, dzięki której posiada taką zmyślną krawatkę i wszystkim osobom, które ostatnimi czasy stwierdziły, że ... dziwny jest ten świat i poczuły się lekko nim rozczarowane ;)
Przechodząc do rzeczy - serce tego wisiora to piękny jadeit, opleciony koralikami w kolorze metalic iris green brown. Dodałam mu gdzieniegdzie parę koralików fire polish, które zawisły również na frędzlach.
Na frędzlach powiesiłam też kryształki bicone w fioletowym kolorze, który dla mnie cudownie wygląda z zielenią.
Zawiesiłam swój wisior na naszyjniku - żmijce, którego odcień akurat bardzo dobrze koresponduje z kamieniem.
Ula, dziękuje Ci za pomoc w znalezieniu żmijek :)
Tył podszyłam oliwkową ekoskórką - jakże żałuję, że nie miałam jej w fioletowym kolorze!
Dodam jeszcze, że ewentualne wszelkie podobieństwo do prac koralikowych wykonanych już na świecie i we wszechświecie przez kogokolwiek jest przypadkowe. Nie inspirowałam się żadną konkretną pracą - naszyjnik ten wykonałam według własnego, spontanicznego i w sumie bardzo prostego pomysłu, korzystając z ogólnodostępnych materiałów i technik, inspirując się kształtem kamienia, zamiłowaniem do frędzli i uwielbieniem dla zieleni. Dopuszczam możliwość, że ktoś już kiedyś na świecie i we wszechświecie mógł podobną pracę wykonać i może podobną wykonać w przyszłości - owalny jadeit lub jakikolwiek inny kamień, haft koralikowy, fire polish, frędzle, łańcuszek i krawatka nie są produktami strzeżonymi przez NASA ;)
Pozdrawiam wszystkich ciepło :)
Dziękuję za odwiedziny, choć mam cichą nadzieję, że jeszcze się tu spotkamy.
Wszystkie zdjęcia i prace, które tu publikuję, są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, zawsze o tym informuję.
Jeśli chcesz je wykorzystać, podaj proszę ich źródło. Dziękuję.
Wszystkie zdjęcia i prace, które tu publikuję, są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, zawsze o tym informuję.
Jeśli chcesz je wykorzystać, podaj proszę ich źródło. Dziękuję.
Asieńko moja kochana, bardzo Ci dziękuję za ten wisiorek :). Wiesz jak bardzo się cieszę, że go w końcu pokazałaś światu.Jest prześliczny i zielony. A zielony to kolor nadziei. Miejmy więc nadzieję, że mimo wszystko, świat nie jest taki zły.Źli są tylko niektórzy ludzie. Niech NASA wyśle ich gdzieś poza orbitę, by nie siali więcej nienawiści i zamieszania na naszej Ziemi. Naprawdę bardzo się cieszę, że znowu jesteś tu z nami :).Pamiętam też o swojej obietnicy ;) Buziole :)
OdpowiedzUsuńKasiu, też myślę, że nie jest zły, tylko czasami pokazuje pazurki :)
UsuńCzekam cierpliwie :)
Słonecznie pozdrawiam :)
Asiu sliczny wisior:) a z cala reszta sie zgadzam:) swoja droga to cyrk na kolkach sie zrobil i trzeba sie asekurowac z kazdej strony i udowadniac ze potrafi sie myslec samemu.a ...kulka gdzie?:p
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu :)
OdpowiedzUsuńA kulka musi jeszcze poczekać na dopracowanie, ale już jej bliżej niż dalej :)
Ok, to ja cierpliwie czekam:P
UsuńAsiu, śliczny jest i w przepięknych kolorach! Boskie te frędzelki! Ściskam!!!
OdpowiedzUsuńDzięki Aga :) Mam słabość do frędzli :)
UsuńŚliczny, cudny jest :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Arku :)
UsuńTrochę się z Cateriną nie zgodzę, bo świat tworzą właśnie ludzie. Niestety nawet w świecie koralikowym zdarzają się osoby zawistne i wredne. Wisiorek ma obłędny kolor. Marzyłam kiedyś o płaszczu w takiej zieleni i nawet udało mi się kupić taki flausz, ale krawcowa tak mi go spaprała, że zamiast płaszcza wyszła kurtka. Ech, szkoda słów.
OdpowiedzUsuńWisiorek śliczny. Nie przejmuj się zawistnicami.
Elu, na szczęście obok "ludzisków" są też i wspaniali, serdeczni ludzie, którymi się staram otaczać :) A kolorek tego jadeitu rzeczywiście bardzo intrygujący i mocno wpadający w oko :)
UsuńPozdrawiam :)
Bardzo ładny wisior, podoba mi się szczególnie przełamanie zieleni fioletem !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło !!!!
Dziękuję bardzo, Jagoda :)
UsuńRównież przesyłam serdeczne pozdrowienia :)
Asiu wisiorek piękny ale post jeszcze lepszy.Jeśli nie masz nic przeciwko to chyba chętnie wykorzystam ten tekst na moim blogu :D
OdpowiedzUsuńDzięki Karola :)
UsuńCzęstuj się proszę ;)
Fajne stworzenie frędzlaste :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Iza; miło mi, że Ci się podoba :)
UsuńAsiu piękny jest, cudne jest to połączenie zieleni z fioletem :) podoba mi się pod każdym względem ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Asiu :) Właśnie ostatnimi czasy mam słabość do tego połączenia - nie tylko w biżuterii, zresztą :)
UsuńWisior autentycznie piękny, też lubię takie zielenie :-)
OdpowiedzUsuńA dopisek... no cholercia, mistrzowski :))))) Tylko czy teraz przy każdej pracy trzeba będzie tak pisać? Jakaś paranoja się z tego wszystkiego zrobiła, ehh :)
:))))
UsuńAniu, owszem paranoja, ale po ostatnich wydarzeniach uznałam, że chyba póki co trzeba :) Weźmy to jednak z przymrużeniem oka ;)
Piękny naszyjnik. Nic dodać nic ująć :)
OdpowiedzUsuńTekst również niczego sobie i podobnie jak Koralinowo Art z chęcią wykorzystałabym go u siebie.
A Miracolo wsieram całym sercem.
Pozdrawiam
Dziękuję Kasiu :)
UsuńKorzystaj, proszę bardzo :) Witaj w klubie ;)
Asia, wisior przecudny, kocham zieleń, a frędzle to chyba coś czego nie da się nie kochać i miziać :)) Końcówka mnie wprost urzekła, ale informacja, że NASA nie ma z tym nic wspólnego, po prostu zbiła mnie z pantałyku, ja byłam przekonana, że strzegą :P ale może to o KGB chodziło:))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś!
:)
UsuńAsiu, otóż mój "wywiad szpiegowski" też początkowo tak myślał, ale wyobraź sobie, że najnowsze dane donoszą, że nawet KGB nic z tym całym grajdołem nie ma wspólnego - mają teraz co innego na głowie ;)
Pozdrawiam ciepło :)
Cudny wisior, przypomina mi trochę jakiś tajemniczy zacieniony las albo podwodne głębiny - fajny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Beatko :)
UsuńPiękny, ja też uwielbiam frędzelki, więc łyknę je w każdej postaci, a w Twojej są po prostu cudowne: )
OdpowiedzUsuńŚliczny wisior jak i cała Twoja twórczość.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie :)
UsuńPs. Boga mam od niedawna, ale sutasz robię już 4 lata. Zastanawiam się nad podpisywaniem każdej pracy tak jak Ty to tu zrobiłaś. Paranoja z tym co się dzieje na coraz większej ilości blogów.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale licho nie śpi ;) Mam jednak nadzieję, że ta zaraza nie będzie się rozszerzać, bo czasami to strach wziąć sznurki, czy koraliki w ręce :)
UsuńPozdrawiam ciepło :)