„NIE OBEJDZIE SIĘ BEZ MISIA”
Bury misio jest ciekawy
i roboty, i zabawy.
Gdzie się tylko ruszy Krysia,
Nie obejdzie się bez misia.
Przy śniadaniu, przy obiedzie
miś hyc! – już na stole siedzi.
Ciekawie nadstawia uszka
i zagląda do garnuszka.
Chce na oknie kozły fikać,
drzwi otwierać i zamykać,
chce w kuchence gaz zapalać,
ale Krysia nie pozwala..
W parku zawsze pierwszy pędzi
do wiewiórek, do łabędzi.
Gdzie się tylko ruszy Krysia,
nie obejdzie się bez misia.
Dzisiaj na afisz pchają się dwa nowe misiaczki tildowe, które po prostu musiały powstać :)
Nic to, że czasu nie ma, że porządki aż piszczą, żeby się nimi zająć, że sterta prasowania już spada i że pasowałoby skończyć rozpoczęte broszki, bransoletki, etc. Ja po prostu musiałam uszyć te misie...
Pokazuję Wam więc Bartka (niebieski, przytulanek J., uśmiechnięty - zgodnie z życzeniem mojej córy) i Teodora (brązowy; jeszcze bez właściciela) - do przytulania, pocieszania i kochania ♥
P.S. Już niebawem niespodzianka :) Ale na razie cicho sza :)
Prześliczne i jak cieplutko ubrane :-)
OdpowiedzUsuńCudne misie, nie dziwię się, że musiałaś je uszyć!
OdpowiedzUsuńJakie słodkie:) Świetne są:)
OdpowiedzUsuńPrześliczne:)
OdpowiedzUsuńA niebieski wręcz zmusza do uśmiechu_bardzo pozytywny...:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Ola:*
przesłodkie te misie a te ich ubranka - wspaniałe!
OdpowiedzUsuńrewelacyjne!! brązowy to mój faworyt :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie http://sliwcia.blogspot.com
Ale słodziaki!!! A ten w kratkę w polarku to prawdziwe cudo!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!!!