Dziękuję za odwiedziny, choć mam cichą nadzieję, że jeszcze się tu spotkamy.
Wszystkie zdjęcia i prace, które tu publikuję, są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, zawsze o tym informuję.
Jeśli chcesz je wykorzystać, podaj proszę ich źródło. Dziękuję.

wtorek, 5 sierpnia 2014

Szyję z sutasz info, wisior

Piasek pustyni to kamyczek, po który sięgam bardzo rzadko. Jakoś nie bardzo nam ze sobą po drodze, mimo że brązy uwielbiam. Tym razem jednak do koncepcji kolorystycznej, jaka mi chodziła po głowie, wpasował się znakomicie i za nic nie chciał uciec mi sprzed oczu :)


Po raz kolejny wykorzystałam dopalacza w postaci wyzwania, jakie pojawiło się na nowo odkrytym przeze mnie blogu. Tym razem chodziło o uszycie wisiora według tutorialu opracowanego przez Dora Maar


Pewnie gdyby nie ta właśnie zabawa, nie sięgnęłabym ani po piasek pustyni, ani po ten prosty, choć przecież dający wiele możliwości wzór.


Zarówno peyotową krawatkę, jak i końcówki wyplotłam z koralików.

Zdecydowałam się po raz kolejny na dodanie frędzli - nie mogę się im oprzeć po prostu :)


Zgodnie z wymogami konkursu, pokazać trzeba i plecki pracy - często o tym zapominam przy fotografowaniu :)
Wisior podkleiłam sztuczną skórką w kolorze pomarańczowym, który ładnie współgra z koralikami :)


Całość spoczywa oczywiście na brązowym rzemyku - lubię ten rodzaj nośnika, więc często wykorzystuję go w swoich wisiorach.


Dodam jeszcze, że to nie koniec moich wyzwaniowo-konkursowych sutaszowych prac, i nie koniec frędzli :)

W oryginale wisior prezentuje się znacznie lepiej - nie wiem dlaczego na zdjęciach nie wygląda dobrze, a same fotografie też pozostawiają wiele do życzenia; nie mam jednak siły na walkę z bloggerem.

Pozdrawiam serdecznie :)

P.S. O jacie, już wtorek! Czasoprzestrzenio urlopowa zlituj się nade mną ...


19 komentarzy:

  1. Świetny wisior, taki trochę "etno" dzięki zastosowaniu frędzelków :) I plecki też ma bardzo ładne :) Przyznam szczerze, że po piasek pustyni również sięgam niezmiernie rzadko, właściwie nie wiem dlaczego nie darzę go zbyt wielką sympatią - ale tutaj wpasował się tak idealnie, że już nie wyobrażam sobie innego kamienia na jego miejscu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie dziwna sprawa z tym piaskiem pustyni - chyba albo się go lubi, albo nie, ale czasami okazuje się niezastąpiony :)
      Dziękuję Aniu :)

      Usuń
  2. Piękny wisior, nie wiem czemu ale pierwsze skojarzenie padło na aztecki wzór!;) Bardzo podobają mi się frędzelki!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem otwarcie .. nie przepadam za sutaszem ale w takiej wersji jest dla mnie do przyjęcia tym bardziej, że kamień to piasek pustyni :) Jak widać ile ludzi tyle upodobań :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sutasz lubię, ale w wersji stonowanej - rozbudowane i kipiące kolorem projekty to nie moja bajka :)

      Usuń
  4. A mnie się podoba i kolorystyka i frędzelki i piasek pustyni :-)
    Wisior jest super!
    P.S. Gratuluję wyróżnienia w Szufladzie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Edytko :)
      Wyróżnienie w Szufladzie sprawiło mi ogromną radość :)

      Usuń
  5. Mi się bardzo podoba, jest taki ognisty jak płomyczek zawieszony na rzemyku ;) Pięknie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Asiu - rzeczywiście coś z tym płomyczkiem jest na rzeczy :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Chociaż to kamień syntetyczny to bardzo go lubię w każdym wydaniu, a Twoja wersja wisiorka bardzo mi się podoba. A poza tym gratuluję sukcesu w Szufladowym wyzwaniu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Elu, cieszę się, że trafiłam w Twój gust :)
      I bardzo dziękuję za gratulacje :) Ucieszyłam się z tego wyróżnienia :)

      Usuń
  7. Piękny wisior taki dopracowany z każdym szczególikiem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna praca, chociaż tak jak Ty nie przepadam za piaskiem pustyni, choć mam znajome, które go wręcz kochają jakby był co najmniej diamentem, a to przecież niepozorny syntetyk. Sutasz i frędzle idealnie do siebie pasują:) A plecki prościutkie, żadnej skoliozy;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki Asiu :)
    Z syntetyków zdecydowanie bliższa mi. noc kairu
    Może i plecki wisiora bez skoliozy, ale mój kręgosłup po ostatnich wyczynach odmawia posłuszeństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny ! Takie indiańskie klimaty mi przypomina. A z syntetyków to mnie też bliżej do nocy kairu.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Jest mi miło, że poświęciłaś/-eś dla mnie swój czas.