Jakiś czas temu zaproponowałam
Oli wymiankę. Uwielbiam jej biżuterię - w łączeniu nieraz fikuśnych kaboszonów z oprawkami jest ona mistrzynią. A ja zakochałam się w sowach, jakie Ola znajduje, oprawia i pokazuje na swoim blogu.
Na początek pochwalę się tym, co przygotowałam dla Oli :)
Dla jej córeczki, uwielbiającej kolor żółty, słoneczna opaska
A na życzenie Oli powstała kolejna wersja kolczyków
Happy.
Na szczęście dla mnie, bo zbytnio nie lubię powtarzać swoich prac, odrobinkę się różnią od swojego pierwowzoru :)
I na dokładkę - w ramach niespodzianki - postanowiłam jeszcze podarować małej Weronice jednego z moich zachomikowanych miśków - tym samym
Zosia znajdzie milutkie rączki do "miętoszenia" - a przynajmniej mam taką nadzieję :)
A teraz kulminacja mojego dzisiejszego wpisu, czyli prezenty, jakie dostałam od Oli.
Popatrzcie sami :)
Zapragnęłam sobie komplet z brązowymi sówkami, w postaci kolczyków i naszyjnika - i proszę bardzo jaki piękny!
Nie chwaląc się - dzisiaj się z nim wystylizowałam do pracy i wyglądam obłędnie ;)
A na spółkę z moją córą zapragnęłyśmy sówki niebieskie w postaci kolczyków na długich biglach i broszki na agrafce. I są! Równie cudowne, jak poprzedniczki :)
A Olcia dołożyła nam jeszcze dla Julki niespodziankę - jej specjalność, czyli biżuterię haftowaną :)
Jula zachwycona i zaraz po otwarciu przesyłki paradowała w kolczykach do wieczora :)
Dodam tylko, że swoją paczuszkę Ola nadała w dniu moich urodzin, a dostałam ją w dniu imienin - tym bardziej więc byłam szczęśliwa.
Jak widzicie dostałam od Oli przecudowne kompleciki, a wierzcie mi, na wiele jeszcze jej prac mam ogromną ochotę :) Zapraszam Was również do
świata kaboszonów Oli - na pewno nie będziecie chciały go szybko opuścić :)
Olu, bardzo, bardzo Ci dziękuję i polecam się z przyjemnością na przyszłość.
Tym optymistycznym akcentem życzę Wam miłego dnia :)
Pozdrawiam cieplutko, bo póki co w Rzeszowie zimno :)