Czy może być coś fajniejszego niż cudowna wymianka? A i owszem - dwie cudowne wymianki, których finał rozegrał się w ciągu jednego tygodnia :)
O
jednej już pisałam, to teraz pora na drugą :)
Jestem łasuchem. Uwielbiam słodycze i to pewnie one są odpowiedzialne za moją - niezbyt przypominającą modelkę - figurę :) Choć kiedyś mi w tym absolutnie nie przeszkadzały, ale ponoć po trzydziestce wszystko się zmienia :)
Gdy odkryłam bloga
Asi, dostałam naturalnego ślinotoku. Ileż ona cudowności tworzy!
A to wafelek, a to czekoladka, a to ciasteczko, a to jabłuszko... Oczy po prostu nie nadążają i pożerają wszystko jak leci.
A teraz mam już u siebie - w realu - cudeńka, przed ugryzieniem których muszę się mocno hamować :)
I pokażę je na końcu, bo uwierzcie mi, że też miałybyście problem, aby się pohamować :)
Ode mnie Asia dostała bransoletkę i kolczyki - w kolorkach i formie, które jej się spodobały i według jej oczekiwań.
Bransoletka cieniowana według wzoru
blond-włosej Asi:
Oraz kolczyki, wzorowane na
lodach jagodowych, zmodyfikowane kolorystycznie, dzięki czemu mamy chyba bardziej pistacjowe lub miętowe:
A na deser - w ramach niespodzianki - maleńkie, bardzo niefotogeniczne sztyfciki - trójkąciki, które powstały z toho w rozmiarze 15 :)
A teraz skosztujcie proszę moich prezentów :)
Marzyłam o breloczku, bransoletce i sztyfcikach mufinkach oraz herbatniczkach
Cukiereczki m&m' s, które uwielbiamy, były prezentem od Asi :)
Bransoletka z czekoladką, ciasteczkiem, a te wisienki ...
No powiedzcie, przecież ta milka aż prosi się o zjedzenie :)
Do tego jeszcze herbatki i słodkości, a wszystko pięknie zapakowane, czego na zdjęciu już nie widać. Niecierpliwość moja wzięła tu górę :)
Asiu, raz jeszcze po stokroć bardzo, bardzo Ci dziękuję :)
Ma się to szczęście do wymianek, prawdaż :)
Pozdrawiam serdecznie :)