Naszyjnik dzisiejszy to drugie życie kamienia mojej koleżanki - od lat trzymała zawieszoną na łańcuszku Noc Kairu i nie miała do niego zbyt przyjaznych uczuć.
Poprosiła mnie, aby tchnąć w ten kamyczek nowe życie i tak oto powstał wisior w fioletowo-zielonych barwach, z centralnym, błyszczącym i migoczącym kamyczkiem.
Wisiorek zawiesiłam póki co na srebrnym łańcuszku, jaki pozostał w spadku po jego dawnej wersji; myślę jednak, że pasować do niego mógłby i rzemyk, i sznurek, a także łańcuszek w kolorze antycznego złota.
Tę decyzję pozostawię jednak jego właścicielce - sama będzie wiedziała w czym czuje się najlepiej :)
Tył pracy podszyłam śliwkową sztuczną skórką.
Cudownie kontrastuje ona z zielonymi koralikami z frontowej części, a i uzupełnia się z fioletami, jakie dominują w wisiorku :)
Nadal odczuwam ciągły brak czasu, sił i weny, zatem nie tworzę już tyle biżuterii, co wcześniej.
Z tego miejsca zapewniam jednak koleżanki, które wygrały w zabawie "podaj dalej", iż pamiętam o Was cały czas, ale jeszcze troszkę chwil mi potrzeba, aby paczuszki mogły polecieć w świat :)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :)
Dziękuję za odwiedziny, choć mam cichą nadzieję, że jeszcze się tu spotkamy.
Wszystkie zdjęcia i prace, które tu publikuję, są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, zawsze o tym informuję.
Jeśli chcesz je wykorzystać, podaj proszę ich źródło. Dziękuję.
Wszystkie zdjęcia i prace, które tu publikuję, są mojego autorstwa. Jeśli jest inaczej, zawsze o tym informuję.
Jeśli chcesz je wykorzystać, podaj proszę ich źródło. Dziękuję.
Wygląda cudownie! :) Noc kairu to chyba dość trudny kamyk, przynajmniej dla mnie - nigdy nie wiem w czym mu będzie "do twarzy", a tobie się udało go oprawić bezbłędnie :) Myślę, że teraz będzie często noszony :)
OdpowiedzUsuńPiękny wisior w cudownych kolorach, podziwiam!
OdpowiedzUsuńPiękną koralikową koronką otoczyłaś ten kamień! To chyba było jego przeznaczenie, bo całość wygląda idealnie - tak, jakby zawsze tak było. Piękna praca! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten kolor:P
OdpowiedzUsuńPiękny wisior, pełen elegancji!
OdpowiedzUsuńFajnie go ożywiłaś, choć nie przepadam za tym kamykiem, to uważam, że zyskał wiele na urodzie!
OdpowiedzUsuńAsiu - śliczny, elegancki i perfekcujnie wykonany! Myślę, że się spodoba :)
OdpowiedzUsuńNoc Kairu to mój ulubiony 'syntetyk' i posiadam już kilka biżutków z jej udziałem. Ten kaboszonek zrewitalizowałaś genialnie. Pięknie wygląda w tym wydaniu. Koleżanka powinna być zadowolona.
OdpowiedzUsuńWisior świetny a właścicielka z pewnością zachwycona :) Mnie też coś ostatnio brakuje czasu/energii/weny/chęci (niepotrzebne skreślić) i igla chyba się na mnie ździebko obraziła :(
OdpowiedzUsuńJoasiu, myślę, że teraz koleżanka będzie zachwycona :) Wciąż podziwiam Twoją biżuteryjną twórczość. Pięknie wykonujesz misterne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Asiu, ja też nie przepadam za tymi syntetycznymi kamieniami w wersji saute. Ale w takiej oprawie nabierają szyku i elegancji. Ślicznie oprawiłaś tę noc Kairu :) U mnie z weną, z zapałem i ochotę do działania, też na razie na bakier, więc nie myśl sobie, że jesteś w tym osamotniona ;)
OdpowiedzUsuńcudny - dostojny z lekka i z charalterem
OdpowiedzUsuńPiękny, podoba mi się ta delikatna koronka:)
OdpowiedzUsuńCudności!
OdpowiedzUsuńNo i nazwa taka piękna ;-)
Podpisano - Aleksandra :-P