Pierwszą bransoletkę na krośnie utkałam zaraz po zakupie urządzenia, a więc jeszcze latem (krosno podarowałam sobie na urodziny). Z wielu powodów w moim osobistym odczuciu nie nadawała się ona do pokazania jej szerszej publiczności, ale noszący ją dziewięciolatek jest chyba zadowolony (tak, to była "męska" bransoletka) :)
I długo moje krosno musiało czekać na zlitowanie. Natchnieniem była dla mnie bransoletka Agi - urzekła mnie do tego stopnia, iż cały sylwestrowy wieczór spędziłam z igłą i koralikami w ręku. Ocknęłam się o 23:40, gdy produkt był utkany, a więc północ powitałam zgodnie z tradycją :)
Niestety do dnia dzisiejszego z wielu rozmaitych powodów ta bransoletka, utkana według jednego ze wzorów Anabel, nie doczekała się ukończenia, a zatem i prezentacji.
Abyście jednak o mnie nie zapomniały (niestety wena mnie ostatnio opuściła i nie wiem, kiedy powstanie coś nowego), pokażę trzecią bransoletkę, jaka wyszła spod tego urządzenia.
Jest ona nieco węższa od tej niepokazanej (dopasowana do jedynej bazy, jaką dysponowałam) i powstała według własnego wzoru.
Podobnie jak poprzednie została ona podszyta sztuczną skórką - szerokie bransolety lubię sztywne, więc to była jedyna, słuszna opcja :) Śmiem jednak twierdzić, iż nie jestem przekonana do tych baz - mam wrażenie, że w najmniej oczekiwanym momencie ta bransoletka po prostu spadnie mi z ręki.
Gdyby ktoś chciał skorzystać ze schematu, proszę bardzo:
Przy okazji mojej tkanej bransoletki chciałabym się z wami podzielić moimi spostrzeżeniami odnośnie krosna, jakim dysponuję.
Otóż ze względów oszczędnościowych zakupiłam jedno z tańszych urządzeń, jakie dostępne są na naszym rynku (Beadsmith). I przyznam szczerze, iż nie do końca był to dobry wybór. Przymierzam się do własnej manufaktury - gdy tylko czas i moje umiejętności majsterkowicza pozwolą, zmontuję coś samodzielnie - jednak stabilna deska i mocna śruba to jest to, czego oczekuję.
Minusy:
- słaba jakość użytych materiałów - gdy naciągamy nici osnowy, naciągamy do środka tak naprawdę całe krosno, zmniejszając tym samym powierzchnię do pracy; w efekcie mamy tu zbyt małą odległość między obydwoma biegunami krosna - aby wykonać bransoletkę na standardową damską dłoń musimy część naszej gotowej już pracy "przenieść" poza "blat roboczy"
- w niektórych projektach szerokość urządzenia może okazać się zbyt licha
- obecność jednej śruby, wokół której mocujemy zwisające nici osnowy - wydaje mi się, iż gdyby były to dwa kołki, łatwiej można by naciągnąć nici
Plusy:
- niska cena (poniżej 30 zł)
- w zestawie igły, nici i koraliki - dla początkujących można to potraktować jako starter do nauki
Ostatnio zaś dowiedziałam się o krośnie, w którym nie trzeba zakańczać nitek - ta wersja mocno do mnie przemawia, ale chętnie skorzystam z rad i doświadczeń osób, które miały przyjemność na nim pracować :)
A ponieważ mamy piękną zimę w czasie naszych podkarpackich ferii, to podzielę się z Wami fotkami z mojej dzisiejszej wycieczki w okolicę :)
Wspomniana w sylwestrowym poście platforma widokowa z Krzyżem Milenijnym:
Oraz moja ukochana kapliczka:
Pozdrawiam serdecznie :)